Jesteśmy w Gurwantes. Oczywiście tradycyjny shopping czyli woda chleb ( jeśli jest ) i paliwo. Miesozercy objedli tubylców z obiadu myśląc że weszli do knajpki, a tak naprawde byli u kogoś w domu. Obiad podobno był pyszny, gospodarze nie wzięli za to ani grosza i mieli dobry ubaw z tego (podobnie jak my). I są tu nawet trzy stacje benzynowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz