Dzis byl dzien z niespodzianka. Mialy byc dziury wypelnione woda, gdyz wczoraj lalo, w nocy lalo, a tu niespodzianka i po przejechaniu ok. 30 km po dziurach naszym oczom i kolom samochodow ukazal sie asfalt. Rowny, szeroki i prawie bez dziur. I tym to asfaltem dojechalismy do Harhorin (Karrakorum). Po drodze zatrzymalismy sie w muzeum w Cecerleg. Spozylismy tez obiadek jakiego juz dawno nie spozywalismy i tscigajac sie z potezna ulewa dotarlismy tu gdzie nocujemy, czyli nad rzeke, ktorej nazwy nie pamietam, na wjezdzie do Karrakorum. Zlewa niestety nas dogonila i szybko zakonczyla nasz wieczor... Choc nalezy przyznac ze dala nam spokojnie rozlozyc spanie i chwilke posiedziec, porozmawiac.
Dobranoc
Marta
PS. Doszly nas sluchy ze w Polsce sa upaly. Tutaj upal zdecydowanie zelzal. I do tego jeszcze pada...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz