Jestesmy w Altaju. To mialy byc szybkie operacje - shopping, tankowanie i latanie dziur. Latanie opony poszlo Adamowi szybko, ale tlumik Smoczycy okazal sie sprawa na kilka godzin. Tyle dobrego ze wstalismy dzis o 8.30 choc wcale to nie znaczy, ze sie wszyscy wyspalismy. W gerze, w ktorym spedzilismy noc bylo rzesko...
Jak sie wlasnie okazalo Adama opona po naprawie nie jest szczelna, a nasz pospawany tlumik jest chyba troche za krotki...
Uffff jednak nie za krotki, ale za to spaliny uciekal na laczeniu dwoch czescie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz